W sobotę był bardzo fajny dzień, sporo zrobiłam, przemeblowanie, zupę z klawiatury, fajne spotkanie grupy wsparcia, a powrót w Menel Class – koszmar…
O przemeblowaniu pisać nie będę, każdy wie, jak się meble przesuwa. Co do klawiatury – to taka zwykła na USB, wyjęłam klawisze, wrzuciłam do wody z płynem, zamieszałam. Tak powstała „zupa”. 😉
Na grupę wsparcia uczęszczam już długo, było jak zwykle – świetnie. Ale nie o tym miał być wpis. Po oficjalnej części w kilka osób zrobiliśmy część nieoficjalną. Dlatego dość późno wracałam.
Jadę do domu, powrót w Menel Class
Wracałam w okolicy godziny 22, sama, pociągiem SKM, z rowerem. Musiałam jechać w Menel Class – oficjalne: przedział dla podróżnych z większym bagażem, na końcach składu. Przyjechał podwójny skład, więc nie licząc pierwszego przedziału były trzy do wyboru. Jeżdżą w nich ludzie z piwem, papierosem, oraz rowerami. Ci ostatni zwykle zupełnie nie pasują do reszty towarzystwa.
Jako że kolejka zatrzymała się bliżej przeciwległego końca peronu, wsiadłam do Menel Class na samym końcu. W drzwiach stało dwóch pijanych kiboli. Po pierwszym spojrzeniu na nich miałam złe przeczucia co do jakości podróży. Nawet nie przesunęli się gdy wsiadałam.
Nie wiem jak, ale stwierdzili, że jestem trans, nawet nie musiałam być transpłciowa. I zaczęli mnie obrażać. Lekko mówiąc. 🙁 Dość długo nie wierzyłam, że oni o mnie gadają. Uważałam, że mam niezły passing. Myślałam, że o kimś na peronie, bo forma męska itp. Ale jak po jakimś czasie usiedli naprzeciwko mnie, to było per Pani. Nie powtórzę jakie propozycje seksualne padały.
Ludzie, reakcje, strach
Tam byli ludzie, choć nie reagowali, skończyło się na słowach. Ale słowa mogą boleć bardziej. Nie wiem, jak to poznali, to chyba najgorsze… Ręce mi się trzęsły, nawet jak już wysiedli. To był wielki stres.
To byli ci z tych, co uważają transseksualne kobiety za podgatunek człowieka, faceta geja w przebraniu. 🙁 Pewnie nawet nie odróżniają osoby transpłciowej od cross dressingu itp. A trans kobieta jest kobietą. Płeć jest między uszami, nie między nogami. Ci dwaj ewidentnie myśleli tym drugim. Nie tylko mnie „zagadywali”. Gadali do faceta, który jechał do pracy na nockę, jak wsiadła trójka z rowerami, to nawet wejść nie zdążyli. Wśród tej trójki była kobieta, do niej też coś mówił, ale nic związanego z transpłciowością. Wyglądała na bardzo wystraszoną. Chyba próbował się dowartościować kosztem innych. Stawiam, że nie wyszło.
Słuchać tego co mówią o mnie i do mnie przez kilkanaście minut było straszne. Nie sądziłam, że taka sytuacja może mnie jeszcze spotkać. Po ponad roku HRT. Popłakałam się po tym jak wysiadłam i wracałam rowerem do domu.
Mogłam wsiąść do innego przedziału, mogłam całość trasy jechać rowerem, mogłam wracać wcześniej. Nawet nie musiałam być transpłciowa, by doświadczyć takiej dyskryminacji. Niestety, jestem, to mocniej zareagowałam. Stało się, przeżyję i to. Dalej będę jeździć SKM z rowerem.
??????? dopiero zaczęłam czytać bloga ale . Nie wiem co powiedzieć czytając twój wpis tule