Trudny czas. Znienawidzone święta - mapa myśli

Trudne święta, trudny czas i trudne życzenia

Bez owijania w bawełnę – nienawidzę świąt. Święta to ciężki czas z wielu powodów, szczególnie dla osób transpłciowych.  U mnie jeszcze dochodzi charakter mojego ojca – konfliktowy i dominujący. Do tego ciężko o pełną akceptację tego kim jesteśmy, co ma swój rezultat. Przeszłość, wspomnienia, wpływają na przyszłość, to powoduje kiepski nastrój na wiele dni przed wigilią.


Aktualizacja, 7 kwietnia 2020. Obecnie mamy trudny czas z powodu epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 powodującego chorobę COVID-19. Wiele osób trafia na ten stary post gdy wpisuje frazę „życzenia na trudny czas”. Osoby transpłciowe już wcześniej miały trudne święta, podobnie jak inne osoby wykluczane. Choć ciężko porównywać doświadczenia różnych osób, na moment ustała medialna nagonka na osoby LGBT. Co w tym roku życzyć na święta? Zdrowia, spokoju, empatii dla drugiej osoby, zapewnić o wsparciu. W dobie powszechnego internetu można łatwiej utrzymywać kontakty zdalnie.
Serdecznie pozdrawiam, Ka – transpłciowa dziewczyna.


Przeszłość

W dzieciństwie święta były mimo wszystko lepsze. Mikołaj był, były jakieś prezenty, a cała reszta była nieistotna. Jednak wraz z rozwojem zauważa się więcej, a rodzina coraz więcej wymaga. Zaczynamy rozumieć, że świętego nie ma, pojawiają się obowiązki – nawał sprzątania, obowiązki religijne – pasterka, rekolekcje. Prezenty są coraz gorsze – zamiast dość neutralnych płciowo zabawek – zestawy męskich kosmetyków, maszynki do golenia, skarpetki, bokserki, ubrania i inne niecieszące rzeczy. Rodzice dopiero przed rokiem zrozumieli, dlaczego prezenty mnie nie cieszyły, ponad rok po coming oucie. Dostałam dwuczęściową piżamę z działu damskiego (dość uniseks) i jakieś drobiazgi.

Przedświąteczna gorączka

Przygotowania do świąt zawsze zaczynały się wcześnie, ojciec o zakupach myślał już w listopadzie. Głównie jakie mięso i ryby kupić i zamrozić. Z mięsa co święta trzeba zrobić białą kiełbasę, musi być szynka i jakieś mięsa na obiad. Do tego pełno dań wigilijnych – karp i jakieś dwie inne ryby. Do tego kompot, uszka, pierogi i ciasta. Robi się długa lista, bez żadnych sałatek, głównie mięsa. To też swoje kosztuje, bo musi być w ilości dla oddziału wojska… Do tego trzeba kupić prezenty dla wszystkich. Dużo osób nie ma, rodzice i jeszcze moja siostra. Do tego porządki, przygotowania tego wszystkiego okraszone krzykiem i groźbami. Wiele razy miałam ochotę rzucić wszystko i wyjechać gdziekolwiek.

Trudne życzenia

Życzenia świąteczne często są wyrazem tego, czego oczekuje osoba składająca życzenia, a nie odbiorca życzeń. W poprzednich latach tego typu życzenia składał ojciec. W przeszłości, zanim rodzice się dowiedzieli, słyszałam pytania kiedy znajdę dziewczynę, kiedy wnuki… Później, pierwsze święta po oucie, ojciec chciał wiedzieć co i jak, wysłał mnie do psychiatry i podczas wigilii chciał się dowiedzieć czy pójdę.

Kiedyś pasterka była rzeczą wręcz obowiązkową. Należało iść wcześniej by znaleźć miejsce siedzące, odczekać swoje, potem ponad wymiarowa msza. I wrócić w okolicy drugiej w nocy. Swój stosunek do religii opisałam tutaj. Zaleta taka, śniadanie nie musiało być w pośpiechu, by zdążyć na poranną mszę. Co oczywiście było nie do uniknięcia na drugi dzień. A święta mijały pod znakiem ciągłego przygotowania jedzenia i posiłków. Śniadanie, potem rosół, drugie danie, ciasta, kolacja. A prawie wszystko ciężkostrawne…  Gdzie tu odpocząć?

Oczywiście powinna być atmosfera, świąteczna. Szukanie kolęd w TV, czasem przymuszanie do śpiewania.  Świąteczne piosenki słyszy się na długo przed świętami. Kiedyś nawet je lubiłam, niestety to przeszłość. Trochę mi zbrzydły, trochę przypominają mi o stresie związanym z przygotowaniami do świąt i ostatnimi świętami.

Ostatnie święta

W zeszłym roku na kilka dni przed świętami mój ojciec dostał udaru niedokrwiennego mózgu. Taki zator w naczyniach krwionośnych, u mojego ojca – w dwóch miejscach. Mimo że nie akceptował mnie wtedy zupełnie, był ciągle moim ojcem, innego nie mam. To były zdecydowanie najgorsze święta, ojciec przeleżał w szpitalu, bez nadziei, że szybko wyjdzie.

Wiązało się to z wizytami w szpitalu, codziennie, mój passing był częściowy, ojciec mówił po staremu – męskie imię, zaimki, końcówki fleksyjne. Co prawda mówił niewyraźnie, z wyjątkiem krótkiego okresu po podaniu leków, ale powodowało to niechciane sytuacje. Były to smutne święta, mimo wszystko się martwiłam. Jednocześnie nienawidząc tego jak mnie traktuje. Dopiero na początku tego roku zaczął akceptować, choć dalej nie wszystko rozumie.

Teraźniejsze święta

Obecnie nie jest wcale lepiej, choć są troszkę lepsze, nie zapowiadają się szpitalne wizyty. W tym roku tak nagadał mojej siostrze, że obraziła się i nie będzie na święta. Zresztą – od wielu lat nikt nie przyjeżdża, ani do nikogo nie jedziemy. Wielokrotnie musiałam się nasłuchać wykładów o mojej siostrze, jak ona źle robi. Ten konflikt bardzo trapi mojego ojca. Powtarza, że wydziedziczy, bo trzeba pomagać rodzicom, także finansowo, bo święta są kosztowne. Punktem zapalnym było gdy nakrzyczał na siostrę, że niby nic nie pomaga. Chciał też od niej bony na zakupy świąteczne. A sam konflikt zaczął się na październikowych urodzinach siostry, nie zrobiła ich wg zdania mojego ojca.

Standardowo, ojciec wszystko planuje, chce mieć „idealne” święta. Muszą być wspomniane wcześniej potrawy. Trzeba zrobić porządki, zakupy, udekorować dom. Wiele tego i zajmuje wiele czasu. Wszystko ma być tak jak on chce, rozkazuje wszystkim, a jak coś nie pasuje – krzyczy. Kiedyś można było liczyć jeszcze na groźby kar fizycznych, ale po udarze to już nierealne.

Wigilia

Mój ojciec krzyczy nawet podczas ubierania choinki. Sam nie może w tym roku stroić, bo ma zawroty i się męczy, to dowodzi mamą. Bardzo się emocjonuje, na czym cierpią inni domownicy. Krzyki towarzyszą właściwie cały dzień, z wyjątkiem przerw gdy jest spokojny. Jak rozmawia przez telefon, to wiadomo – on jest idealny, wszyscy inni – źli. Zwykle ma kogoś jako kozła ofiarnego. Aktualnie – moją siostrę, choć na mnie też potrafi narzekać.

W wigilię rozmawiał ze swoją psycholog ze szpitalnego oddziału rehabilitacji. To przez nią zaczął mnie zaakceptować. Siostrę określił jako „prawdziwą córkę”,  ja w domyśle jestem „nieprawdziwa”. Staram się nie przejmować tym. Dzień mnie bardziej zmęczył fizycznie – noszenie opału do kominka w postaci brykietu z trocin i drzewa. Sporo tego potrzeba, zdychałam po tym. Muszę przyznać, że ojciec trochę zaczął doceniać moją pomoc. Choć czasem krytykuje, w jaki sposób to robię. Potem czekało mnie odkurzanie i zmywanie podłóg mopem.

Następnie wymknęłam się zapakować prezenty dla rodziców. Dość symboliczne. Ojciec miał dostać pojemniki na przyprawy – lubi gotować, choć narzeka, że nie ma sił. Jednak w sklepie je zobaczył i stwierdził, że są kiepskie. Oddałam. Dostał maszynkę do golenia, jaką wygrałam latem i herbatę z paczki od firmy. Mama dostała książkę i kawę.

Życzenia od ojca

Chciał dobrze, ale trochę się nie udało. Wspomniał o operacji, że po niej będę 100% kobietą. Coś odpowiedziałam, zapytał: w ilu procentach teraz jestem kobietą. Odparłam: 100%, płeć jest między uszami, nie między nogami. Następnie wyjechał ze stereotypem – nie biorę się za kuchnię. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Zresztą, kto inny ma robić prace takie jak noszenie opału? Mama ma większe problemy z kręgosłupem i kolanami niż ja. Oczywiście nie zabrakło podczas wieczerzy wykładu na temat siostry…

Jakiś pozytyw

Rozpakowywanie prezentów mnie ucieszyło. W większości wiedziałam co dostanę – sama wybierałam. Dostałam też koc, o którym nie wiedziałam. A rodzice docenili mój sposób zapakowania prezentów – dobrałam kartony, okleiłam papierem świątecznym i zrobiłam gwiazdki z opisem dla kogo prezent. Do wycięcia sześcioramiennych gwiazdek przydał się cyrkiel, inaczej byłby by bardzo krzywe. 😉 Do tego przykleiłam je do kółek z papieru – nie przylegały płasko. 🙂

Miałam plan opisać to wszystko w wigilię, jednak byłam tak zmęczona, że zasnęłam jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki.

Przyszłe święta

Nie mam wielkich nadziei w tym temacie. Ojciec wiele się nie zmieni, jest, jaki jest. Nie wiem, czy nadal będę mieszkać z rodzicami. Nie wiem, czy ojciec nie sprzeda domu. Bez mojej pomocy ciężko będzie go utrzymać. Do tego potrzeba trochę rąk do pracy. A ja mam dość tego, jak ojciec wszystkich traktuje. Możliwe, że sporo się wyjaśni po mojej operacji, nie będę mogła dźwigać i pomagać. Raczej to ja będę wymagała pomocy. Może wynajmę mieszkanie, choć to koszt 2/3 pensji. Inna opcja to odłożenie na wkład własny i kredyt, ale to dłuższa perspektywa czasowa. Nie wiem, czy tyle wytrzymam, choć już wiele lat wytrzymuję, by odkładać na operację.

Życzenia dla Was

Nienawidzę świąt, pewnie jak wiele osób, szczególnie osób LGBT+, które nie są akceptowane przez rodzinę. To trudny czas, trudne rozmowy. Dlatego chcę Wam życzyć spokoju, spędzenia tego czasu w gronie bliskich i szczerze kochających osób. A przez cały rok – dużo szczęścia i powodzenia w rozwiązywaniu problemów, jakie napotykacie.


Opublikowano

/ ostatnio zmodyfikowano

w

,

przez

Komentarze

Śmiało skomentuj:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Zadaj śmiało pytanie!

Nie przegap nic!

Join 48 other subscribers

Wesprzyj działalność Ka

Działam od lat. Moim paliwem jest dawanie innym wsparcia. Cieszę się z każdego podziękowania, udostępnienia, potwierdzenia, że moje działania są ważne i mają wartość. Nawet 5 zł będzie dla mnie ogromnym wsparciem! Dziękuję, że jesteście! 💜

Cyklicznie: Logo Patronite

Jednorazowo: Darowizna (kartą, przelewem)