Pokręcony sen, który zahacza o transpłciowość

Opisuję tu mój ostatni sen. Trochę nie bardzo mam o czym pisać na blogu. Do przeszłości wracam niechętnie, mam kilka zaczętych wpisów i brak weny by dokończyć. Powoli się goję, nadal nie mogę biegać i dźwigać. Niewiele traspłciowości w moim życiu. Tak samo niewiele jak w tym śnie. Byłam w nim sobą, kobietą. Miałam jakieś obawy. Jednak większość snu, to były nielogiczne wydarzenia i próba osiągnięcia celu. Jak zwykle – nieskuteczna.

To o czym ten sen?

Miałam naprawdę pokręcony sen. Śniłam, że chodzę po jakimś wielkim budynku, uniwersytet z częściami akademii marynarki, gdzie studiowałam. Szukałam gabinetu swojego endokrynologa. Bardzo długo błądziłam po korytarzach. W pewnym momencie natknęłam się na kolegę z technikum, co miał kiepską opinię łobuza. Nie poznał mnie, ale i tak miał jakieś „wąty”. Chciał mnie pobić czy coś.

Na moje szczęście pojawiła się jakaś grupka z dziewczyną co go znokautowała. Potem pomagali mi szukać tego gabinetu w tym labiryncie korytarzy. Udało się znaleźć gabinet, ale nie ten. Była to jakaś endokrynolog, ale w środku było coś dziwnego. Niestety nie pamiętam co.

Dalej już szukałam sama. W końcu się poddałam i zaczęłam szukać wyjścia. Trafiłam na jakieś znajomo wyglądające schody. Jednak zeszłam, aż do piwnicy. Natknęłam się na sprzątaczkę, co stwierdziła, że tu nie wolno i pokazała mi wyjście na parter. Samo wchodzenie było dziwne, schody zrobiły się bardzo strome i bałam się że spadnę. Nie znalazłam wyjścia, sen się urwał.

Moje inne sny

Większość moich snów to nieskuteczne dążenie do jakiegoś celu.  Ponoć w czasie marzeń sennych nie działa ośrodek w mózgu odpowiadający za logikę. Trudno go osiągnąć gdy dzieją się rzeczy nielogiczne, a do tego w czasie snu nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero po przebudzeniu. A po czasie sen staje się niewyraźnym wspomnieniem. Ten spisałam jeszcze z rana, więc pamiętałam go dość dokładnie.

Możecie też przeczytać wpis o ciąży, jaka mi się śniła. Niestety, ostatnio ten temat doprowadza mnie prawie do płaczu. Pewnie dlatego, że nie mogę być w ciąży. Niestety w tym aspekcie pozostanę inna od większości kobiet. Własnych genetycznie dzieci mieć nie będę. Taka świadomość, że jestem trasseksualną kobietą zostanie. Choć żyję normalnym życiem jako ja – kobieta. Natomiast w innym wpisie wspominam koszmary senne z dalekiej już przeszłości.

Zostaw komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.