Wyjątkowo Magda z tej strony. Ka potrzebuje urlopu na zasłużony odpoczynek. Zbliża się koniec roku. To zwyczajowo czas na podsumowania, a rok 2020 dostarczył nam wrażeń i przeżyć.
Podsumowania
Jeśli chodzi o blog, sporo naszych działań skupiło się naokoło spotkań, które udało nam się utrzymać w formie on-line przez cały rok.
Rozpoczęłyśmy tworzenie podcasta (do którego wrócimy, jak uda się poukładać sprawy osobiste – spokojnie nie umarł), gdzie staramy się wprowadzić w temat transpłciowości.
Mimo problemów Instagram działa i ma się całkiem dobrze.
Nie jestem w stanie policzyć nawet ilości maili i wiadomości, na które odpowiedziałyśmy.
Tyle jeśli chodzi o bloga. Co do sytuacji w kraju, nie ma co owijać w bawełnę, jest ciężka. Partia rządząca jest bardzo negatywnie nastawiona do osób spod parasola LGBT+ i ma poważną historię szczucia w tę stronę. Na chwilę obecną ciężko spodziewać się jakichś zmian niestety… Nie oznacza to, że w jakiejkolwiek formie zaprzestać chcemy działalności, ale nie będziemy ukrywać, że sytuacja również i na nas się odbiła.
Magda, ta w tle
Co do mnie osobiście. Jako że pozostaje trochę w cieniu i bardziej wspieram działania Ka, wiele osób może mnie nie kojarzyć.
Dla mnie osobiście był to dosyć udany rok. Skończyła się moja przeprawa sądowa z moją rodziną (długa historia, acz zmiana oznaczenia w dokumentach jeszcze jest przede mną), spokojnie funkcjonuję w 100%, a HRT czyni swoją magię. Były wzloty i upadki, ale traktuje to jako część życia.
Mimo wszystko osobiście patrzę z ostrożną nadzieją w 2021. 2021 w ten czy inny sposób wpłynął na nasze życie. Pandemia, sytuacja polityczna, wzrost nastrojów nacjonalistycznych. Mimo że akcja „Mad Maxa” dzieje się w 2021 mam osobiście nadzieję, że będzie lepiej. Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój jak kiedyś śpiewała Budka Suflera. I tego się trzymam.
Ka, ta na urlopie
Nadal gdzieś tam czuwam, tutaj dodałam śródtytuły, grafikę i drobną korektę. Jednak teraz ja troszkę odsuwam się w cień. Tak zakończę moje krótkie podsumowanie. ~Ka
Pozdrawiam
Magda
30 grudnia dostałam swój pierwszy dowód kobiecy. To dużo. Obecnie przeprawiam się przez świadectwa pracy. UROCZE ZAJĘCIE (??) Wiem sporo osiągnęłam i powinnam to docenić i uszanować. Tylko we mnie jakoś tak jest i znam blisko osobę która też tak myśli – póki mam w tym miejscu jeszcze to, to nie potrafię czuć się w pełni wartościową kobietą. A tu epidemia, a tu wypłukanie oszczędności. Szczucie partii przy władzy nie ma wpływu na moje życie. To co powinnam wiedzieć to wiem i znam swoją wartość. Powiem tak. Pewnie nie u każdego to wystąpi, ale często najbliższa rodzina w naszych trudnych chwilach okazuje się najgorszą i najbardziej złośliwą bestią bez cienia woli do zrozumienia czegokolwiek oprócz siebie i własnego komfortu psychicznego.